czwartek, 27 września 2007

Dzień za dniem...

Ten tydzień podobnie jak poprzednie minął nam bardzo szybko - właściwie to jeszcze nie minął ale jako, że jutro wybieramy się do mnie do domu traktuje dzisiejszy wieczór jako pierwszy wieczór weekendu:)
Już w poniedziałek na dobry początek udało nam się z Ottawką pobuszować trochę po sklepach - dobrze ze fundusz kredytowy "Ottawka" działa - bo Mateusz jeszcze długo by się śmiał z mojego zostawionego w domu portfela. Oczywiście kupiłyśmy same niezbędne rzeczy - np. ząbkowane nożyczki do cięcia filcu;) W tym samym czasie Łukasz bardzo szczęśliwy, że tym razem nie musi zwiedzać ze mną "dziewczynkowych" sklepów objechał rowerem cały Kraków i okolicę.
We wtorek natomiast postawiliśmy na zwiedzanie i obejrzeliśmy nowe mieszkanie kolegów - Maćka i Tomka - którzy po długich poszukiwaniach znaleźli w końcu własny kąt:P Muszę przyznać, że mieszkanie jest ładne a pierwsza próba wytrzymałości sąsiadów na hałasy zakończyła się sukcesem - są wytrzymali:D
Trzeba przyznać, że wciągu ostatnich dni zrobiliśmy całe mnóstwo mniej lub bardziej pożytecznych ale za to bardzo przyjemnych rzeczy - między innymi nakarmiliśmy Mateusza specjalną jajecznicą i zostaliśmy nakarmini przepysznymi marynowanymi grzybkami z zeszłorocznych tęczyńskich zbiorów, ja przygotowałam antyramę ze zdjęciami i dostałam wpis z sejsmologii a Łukasz był ze mnie dumny;)
A dzisiaj wybieramy się do kina na film, o jednym z najboleśniejszych wydarzeń polskiej historii, który powinien obejrzeć każdy - "Katyń" Andrzeja Wajdy...

Brak komentarzy: