wtorek, 25 września 2007

Zakopiańska podróż w czasie...

Ponieważ Łukasz opisał już naszą górską wyprawę, ja opowiem o nieco innych podróżach - podróżach nie tylko w przestrzeni ale i w czasie...
W niedzielę rano wybraliśmy się do Galerii, gdzie obejrzeliśmy wystawę "Wiatr halny. Wrażenia i obrazy z Tatr". Wystawa, jest wędrówką po Tatrach widzianych oczyma twórców różnych epok. Można na niej znaleźć zarówno najstarsze wyobrażenia Tatr Jana Niepomucena Głowackiego, jak i szkice współczesnych twórców. Jednak bez wątpienia najpiękniejsze tatrzańskie krajobrazy powstały w okresie Młodej Polski. Leon Wyczółkowski, Wojciech Weiss, Stanisław Kamocki, Władysław Śliwiński i Stanisław Witkiewicz to tylko część twórców, których wspaniałe prace można oglądać w ramach wystawy, którą wszystkim bardzo polecamy.
Wędrówką w czasie odbyliśmy również dzięki miejscu w którym mieszkaliśmy. Wiosna - stary pensjonat wypoczynkowy - została zbudowana około 1885 roku dla "przyjaciół i rodziny". W ciągu minionych dziesięcioleci Wiosna znacznie podupadła - zwłaszcza za sprawą lokatorów kwaterowanych w niej przez państwo - ale teraz dzięki pani Lidii - cioci Asi, która opowiedziała nam wiele ciekawych historii - powoli wraca do dawnej świetności. Wnętrzom przywracany jest dawny, oryginalny wygląd. Na ścianach wiszą stare fotografie na których damy w sukniach i obowiązkowych kapeluszach oraz eleganccy mężczyźni w otoczeniu górali w tradycyjnych strojach odbywają górskie wyprawy, albo wypoczywają po trudach wspinaczki na werandzie i w ogrodzie domu. Odrestaurowane wiedeńskie meble, stare kaflowe piece, piękne platery, stuletnie książki i modlitewniki - to wszystko sprawia, że w domu panuje niepowtarzalny klimat.
Tradycją wiosny jest również to, że każdy, kto w niej gości przykłada sie choćby w niewielkim stopniu do jej odnowieni lub upiększenia, tak więc i my musieliśmy się postarać. Wprawnym okiem oceniałyśmy z Aśką wysiłki chłopaków wieszających na ścianach 200 - letnie makaty.
Po skończonej pracy poszliśmy na wieczorny spacer i mimo przenikliwego zimna jakie zapanowało po pięknym słonecznym dniu, udało nam się zdobyć osławione K1 (Krupówki:D), gdzie w karczmie przy akompaniamencie góralskiej kapeli i trzasku płonącego na kominku drewna do późnej nocy piliśmy pysznego zakopiańskiego grzańca:)







Brak komentarzy: