wtorek, 12 maja 2009

Ania & Sławek - weekend before :D

Po rowerowych szaleństwach minionych weekendów, następny koniec tygodnia spędzimy jeszcze bardziej "wyjazdowo" - 16 maja wybieramy się bowiem do Jasła na ślub Ani i Sławka. Żeby tradycji stało się za dość w tydzień przed "wielkim dniem" odbyły się wieczory - kawalerski Sławka i panieński Ani. O wieczorze kawalerskim nie mogę niestety nic powiedzieć oprócz tego, że Sławek został gdzieś wywieziony. Gdzie dokładnie i co się działo później - niestety nie wiadomo :P Mogę już natomiast zupełnie spokojnie (nie zdradzając żadnych tajemnic :P) powiedzieć, że nasza niespodzianka się udała, a dziewczyny stawiły się w komplecie. Takiej zaskoczonej miny jak mina Ani kiedy wróciła ze spaceru - na który sprytnie ją wysłałyśmy - jeszcze wcześniej nie widziałam :P Co się działo podczas imprezy niestety nie mogę zdradzić - mogę tylko powiedzieć, że wymęczyłyśmy Ancie dokładnie :D Teraz czekamy już tylko na sobotę :D :D :D

poniedziałek, 4 maja 2009

Majówka

No to w ten weekend pobiliśmy rekord! Całe 100 km na rowerze! Znaczy rekord to ja pobiłam bo Łukasz już wcześniej miał takie wyczyny na koncie. Tak czy inaczej - jestem z siebie dumna!
No ale dość już tych samozachwytów, ponieważ muszę zareklamować trasę którą pokonaliśmy. Postanowiliśmy bowiem zobaczyć 2 zamki na szlaku Orlich Gniazd.
W piątek wybraliśmy się do Pieskowej Skały, gdzie można obejrzeć zamek z IVX w, a w nim stałą ekspozycję "Przemiany stylowe w sztuce europejskiej od średniowiecza do połowy XIX wieku". Zamek w Pieskowej Skale - początkowo gotycki - pełnił rolę obronną aż do połowy XVI w., kiedy to zgodnie z ówczesną modą przekształcono go w renesansową rezydencję. Warto zauważyć, że jest on jedynym obiektem na szlaku Orlich Gniazd, który przetrwał w dobrym stanie do naszych czasów:

U podnóża zamku zobaczyć można wapienną skałę zwaną Maczugą Herkulesa, Czarcią Skałą lub Sokolicą:

Niestety, piękna pogoda i majowy weekend przyciągnęły tłumy turystów...

Do zamku przylega Ojcowski Park Narodowy. Wracając do Krakowa wybraliśmy trasę wiodącą doliną rzeki Prądnik, położną na obszarze parku. Dolina zbudowana jest głównie ze skał wapiennych, których grubość dochodzi do 200 m. Bardzo dobrze widoczne są tutaj zjawiska krasowe (ha! zgłębianie wiedzy z z zakresu geologii i geofizyki jednak na coś się przydało:P ). Wynikiem krasoweinia (czyli procesów powodujących rozpuszczanie skał przez wodę - ah 5 lat studiów nie poszło na marne:P) są powstałe na tym obszarze liczne jaskinie, wąwozy oraz iglice i ostańce, o najdziwniejszych kształtach:


Po drodze minęliśmy też Bramę Krakowską - najbardziej znaną z kilku bram skalnych w Ojcowskim Parku Narodowym:

Na obszarze parku można znaleść również skamieniałośći - głównie gąbki, rzadziej amonity - pozostałości organizmów żyjących na tym obszarze w okresie jury i kredy.

Było pięknie:


I tak właśnie minął nam pierwszy dzień majowego weekendu...
Sobotę przeznaczyliśmy na odpoczynek. Trochę szwendania się po sklepach on i wizyta na wierzy kościoła mariackiego - udało nam się dostać dosłownie w ostatniej chwili, przed samym zamknięciem. Pooglądaliśmy widoki i wysłuchaliśmy hejnału z tak bliska jak jeszcze nigdy:P
Niedzielę natomiast przeznaczyliśmy na zrealizowanie drugiej części naszego planu - wybraliśmy się do Korzkwi. Podobnie jak w Pieskowej Skale znajduje się tu XIV - wieczny zamek, pełniący przez stulecia rolę fortyfikacji obronnych. Dzięki pracom renowacyjnym i rekonstrukcyjnym prowadzonym cały czas podupadły pod koniec XIX w obiekt wygląda dzisiaj imponująco:

Zamek adaptowany jest na hotel, posiada sale bankietowe i można go wynająć - jedynie 14 tyś. i jest nasz na całą noc (to informacja zasłyszana :P ).
Po obejrzeniu wszystkiego co dało się obejrzeć zaczęliśmy wracać do domu... Szło nam tak sobie...


... ale w końcu się udało :)