środa, 23 lipca 2008

Zapracowani

Jest kilka powodów, dla których już dawno nie udało się nam usiąść do komputerów, żeby napisać chociaż kilka zdań. Pierwszym i chyba najważniejszym – a w każdym razie największym (:P) jest Mateusz (brat Łukasza), który właśnie nas odwiedza i zdecydowanie i całkowicie zajmuje mój komputer. Oczywiście nie jest mi jakoś szczególnie źle i przykro z tego powodu, a co więcej mam wspaniałą wymówkę, żeby w ogóle do komputera w domu się nie zbliżać :D nieźle jak na prawie uzależnionego informatyka;) Drugim, bardzo ważnym powodem naszego braku zainteresowania komputerami są ogromne ilości spraw związanych z organizacją ślubu. Bo przecież trzeba było zamówić zaproszenia i obrączki. Wybrać resztę stroju Łukasza, rozejrzeć się za moimi butami i całą resztą niewielkich ale jakże istotnych drobiazgów. W rezultacie obrączki zostały zamówione, zaproszenia odebrane z drukarni, garnitur Łukasza jest już w komplecie i tylko moich butów jak nie było tak nie ma:( Eh…
Poza tymi wszystkimi rzeczami, których i tak jest sporo - biorąc pod uwagę, że wszystko załatwiamy po pracy czyli mniej więcej od 17 – właśnie przymierzamy się do generalnego remontu. Wymiana płytek, malowanie, cyklinowanie czyli tak zwany remont generalny… Eh zobaczymy jak nam to wszystko pójdzie…
Na razie jednak na weekend wybieramy się podobnie jak w zeszłym tygodniu do Jasła. Tym razem już sami:( Szkoda, bo ostatni weekend, w który udało nam się wszystkim spotkać – jako, że Jurek i Asia też oderwali się na chwilę od pracy - był bardzo miły i w końcu pozwolił nam nie w biegu pogadać o wszystkim i o niczym, pośmiać się i ponarzekać czyli spędzić razem trochę wolnego czasu. Wypróbowaliśmy tatowe specjały – muszę powiedzieć, że i dobre i… mocne;] Odbyliśmy zjazd rodzinny i poznaliśmy Asię i Łukasza z resztą rodzinki. Zobaczyliśmy – z niedowierzaniem – jakie duże są nasze małe kuzynki. Obejrzeliśmy całą masę sukienek, żakietów i spódnic dla mamy:) Uknuliśmy mały spisek w związku z urodzinami taty i imieninami mamy i w ogóle robiliśmy całą masę przyjemnych i nie zawsze pożytecznych rzeczy:) A w ten weekend zrobimy ognisko:D I nie żadnego grilla ale najprawdziwsze na świecie ognisko:D A potem jak zwykle w poniedziałek znowu pójdziemy do pracy…

Brak komentarzy: