piątek, 29 lutego 2008

Nigdy nie jest zapóźno, żeby się czegoś nauczyć... podobno:|

Jak na studentów V roku przystało nie mamy już prawie żadnych zajęć. Każdy by się cieszył, jednak PRAWIE robi wielką różnicę. Władze naszej uczelni do końca postanowiły dbać o wysoki poziom edukacji swoich studentów i do końca starają się nas czegoś nauczyć - cóż nie udało się przez tyle lat może chociaż teraz... No i proszę dzięki temu mamy możliwość poznania całkowicie nowego, praktycznie nieużywanego w Polsce języka programowania.
OCaml to obiektowy funkcyjny język programowania, statycznie typizowany z inferencją typów. NO CUDO... same zalety, żadnych wad. I pewnie gdyby, nasi "edukatorzy" nie spóźnili się o jakieś 2 lata, bylibyśmy wszyscy naprawdę zachwyceni, że możemy się tego CUDA nauczyć. Teraz jednak, gdy większość z nas ma już pracę i określone zainteresowania zawodowe, a zbliżający się koniec studiów nieubłaganie przypomina o konieczności pisania prac magisterskich, nasz zachwyt nad koniecznością poznawania składni nowego języka, jak również długi okres czasu w jakim będziemy go używać (3 miesiące, raz w tygodniu przez godzinę :P), wróży naszej edukacji niewyobrażalny wręcz sukces:P
Byłby jeszcze w tym wszystkim pewnien sens, gdyby pracodawcy polscy potrzebowali niezliczonych rzesz programistów OCamla... Tak więc może jestem straszną ignorantką ale cały czas się zastanawiam: PO CO MI TO???





Brak komentarzy: