niedziela, 17 lutego 2008

Trochę pracujemy... a trochę nie... czyli FERIE :D

Dostaliśmy kilka upomnień, że nic nowego nie piszemy. Faktycznie ostatnio rzadko tu bywamy, więc chyba muszę nas trochę wytłumaczyć:) Otóż jak wszystkich studentów w końcu i nas dopadła sesja, i w końcu również my musieliśmy zabrać się za pisanie wszelkiego typu projektów i zdobywanie zaliczeń. Tak więc staraliśmy się bardzo i dzięki temu ta część naszej działalności zakończyła się pełnym sukcesem.
No a po sesji już tylko ferie:D Do Krakowa przyjechała mama Lukasza z jego młodszym bratem i na weekend wszyscy razem wybraliśmy się do Jasła. Podczas gdy rodzice rozamwiali o "ważnych sprawach" my odwiedziliśmy moją koleżankę. No i niespodzianka - Aneczka przedstawiła nam swojego chłopaka, który okazał się mistrzem gry w piłkarzyki:P (oczywiście nie muszę mówić kto był najsłabszym ogniwem naszej drużyny;P).
Oprócz tej przyjemnej części ferii, była jednak też ta trochę mniej przyjemna:( Otóż korzystając z tego, że mam tydzień wolnego w pracy postanowiłam pojść do dentysty aby pozbyć się ósemki. Tak więc większą część następnego tygodnia spędziłam w domu narzekając na spuchnięty policzek oraz niemożność wybrania się na narty i opychając się grysiczkiem :P Jedynym pocieszeniem w tych ciężkich chwilach był fakt, że mój ząb wniesie wkład w edukację przyszłych pokoleń dentystów, gdyż pani dentystka bardzo się ucieszyła że będzie mogła przekazać go studentowi stomatologii... Eh co było robić... musiałam oddać zęba dla wyższych celów i tym samym pożegnać się z jakimikolwiek prezentami od "zębowej wróżki":( Nawet batona nie udało się wycyganić:P
Mimo bólu zęba i ton pochłoniętego grysiczku wieczory upływały mi bardzo wesoło na dyskusjach z Jurkiem i Michałem o sprawach mniej lub bardziej ważnych (zwłaszcza o regulowaniu stosunku do służby wojskowej :P:P:P), babskich rozmowach z mamą i męskodamskich z tatą, czytaniu dziewczynkowych powieści i oglądaniu wszelkiego typu filmów - zwłaszcza okropnych seriali;) Nawet udało mi się namówić Michała na pójście ze mną na zakupy i tym sposobem moja garderoba powiększyła się o nowe spodnie:D Eh normalnie cały tydzień wspaniałego niczym nieskrępowanego lenistwa...:]
W czasie kiedy ja bardzo cierpiałam, Łukasz ciężko pracował w Krakowie a po pracy męczył biednego Mateusza i dopiero na weekend przyjechał do mnie do Jasła, żeby mnie porwać z powrotem do Krakowa:)
Tak więc po tylu przeżyciach minionych tygodni, zarówno Lukasz jak i ja czujemy się zupełnie usprawiedliwieni:P Jednak jako, że ferie już się skończyły i czas wracać do pracy myślę, że będziemy tu zaglądać dużo częściej;)

Brak komentarzy: