niedziela, 22 listopada 2009

Zawrat zimą

Wybraliśmy się wczoraj ze znajomymi ze studiów w Tatry. W sumie planowaliśmy wyjść na Małołączniak niebieskim szlakiem, którym jeszcze nie szliśmy, ale ponieważ nasi znajomi zakomunikowali nam, że jadą w kierunku Łysej Polany, to bez słowa sprzeciwu zmieniliśmy nasze plany :) Znajomi chcieli przejść przez Świstówkę w kierunku Morskiego Oka, natomiast ja w drodze do Łysej Polany postanowiłem, że można by się z Anią wybrać na Zawrat w zimowych warunkach. Idąc Doliną Roztoki widzieliśmy praktycznie tylko ślady zimy, natomiast prawdziwa zima zaczęła się dopiero na wysokości około 1700m, w drodze na Zawrat. Okazało się, że chętna do pójścia z nami była również Kaśka :)

Czym wyżej tym więcej śniegu, który nie był w ogóle ubity, także czasami zapadaliśmy się po pas. Na początku poszliśmy niestety tak jak idzie normalnie niebieski szlak i trawersowaliśmy w śniegu zbocze Kołowych Czub, co było dosyć męczące. Po tym trawersie zorientowaliśmy, że znacznie lepsza droga wiodła dołem, więc zeszliśmy na dół pod Zawrat. Niestety Kasia miała całkowicie przemoczone buty, także dalsza droga do góry była dla niej bezsensu. Zapytałem więc Ani, czy będę mógł sam wyjść na Zawrat i że z zejściem postaram się zrobić to w 30 minut. Moja wspaniałomyślna żona mi pozwoliła :) Czekało mnie 200 metrów ostrego podejścia w głębokim śniegu, a byłem już dosyć zmęczony tym bezsensownym trawersem, który zrobiliśmy przed chwilą.

Ania z Kasią zostały na dole ze wszystkim co potrzebne a ja ruszyłem ostro w górę z plecakiem w którym była tylko woda i aparat. Musiałem mieć dobre tempo, żeby się w 30 minutach wyrobić, toteż nie oszczędzałem sił w ogóle. Muszę przyznać, że było to chyba najbardziej męczące podejście, jakie pamiętam w życiu i myślę, że głównie przez to, że tak się spieszyłem. Te 200 metrów ostrego podejścia zrobiłem w 20 minut, ale w te 20 minut spaliłem chyba wszysztko, co wcześniej skonsumowałem :) Momentami brakowało sił, ale jak można się poddać 50 metrów przed szczytem :)

W każdym razie wyszedłem na górę, gdzie zastałem 2 osoby. Przez parę minut podziwiałem wspaniałe widoki, pstryknąłem parę zdjęć, wypiłem z pół litra wody i ruszyłem na dół. Jak się okazało technika dupozjazdu okazała się idealną i w ten sposób drogę powrotną zrobiłem w 7 minut :) No i spóźniłem się tylko 5 minut. Generalnie wycieczka się udała, pogoda była świetna, ludzi jak na lekarstwo, właściwie to większość trasy szliśmy sami. Mam nadzieję, że następnym razem wyjdę tam z Anią, ale tym razem troszeczkę wolniej...
Tutaj są zdjęcia z wycieczki:
http://picasaweb.google.pl/lchlebda/ZawratZima


piątek, 20 listopada 2009

Samochody na prąd w Krakowie

Jak donosi Dziennik Polski w Krakowie powstanie 30 punktów ładowania samochodów elektrycznych. Podobno przez 18 miesięcy mają być one bezpłatne i ponadto kilka takich pojazdów zostanie użyczonych Krakowowi w ramach programu pilotażowego, także będzie okazja przejechać się samochodem na prąd za darmo. Pierwsze punkty mają powstać do końca tego roku, a docelowo w Krakowie ma być w przyszłym roku 30 takich punktów.
A tak swoją drogą to ciekawe, ile elektrownia zużywa danego materiału (węgla, oleju, ropy, cokolwiek), żeby wytworzyć prąd potrzebny do tego, by taki pojazd przejechał np. 100km. Generalnie jaki jest bilans energetyczny w porównaniu do benzyny i o ile faktycznie jest taki samochód bardziej ekologiczny (jeszcze trzeba wziąć pod uwagę koszt wyprodukowania takiego pojazdu, który napewno jest wyższy niż zwykłego samochodu).

czwartek, 12 listopada 2009

Na dużym (albo małym) ekranie ;)

Za oknem jesień w pełni. Ciemno, zimno, nieprzyjemnie i w dodatku pada. Najlepszy czas żeby się nudzić... no i żeby nadrobić zaległości filmowe. Tak więc chciałabym polecić Wam film, "Ostrożnie pożądanie" zrealizowany na podstawie opowiadania chińskiej pisarki Eileen Chang. Akcja filmu wyreżyserowanego przez Ang'a Lee rozgrywa się w okupowanym przez Japończyków Szanghaju na przełomie lat 30 i 40 XX wieku. Związana z ruchem oporu grupa młodych ludzi postanawia przeprowadzić zamach na członka kolaborującego z okupantem rządu. Jak skończy się ta próba? Zobaczą Ci, którzy zdecydują się obejrzeć ten niezwykle przejmujący film.
Klasyfikowany jako thriller erotyczny film zawiera bardzo śmiałe sceny erotyczne, które jak głosi plotka nie były grane. Faktem jest, że w ich kręceniu wzięła udział jedynie wąska grupa osób, które informacji tej nie potwierdzają ale też nie chcą jej zaprzeczyć.
Dodatkową rekomendacją niech będzie fakt, iż film "Ostrożnie pożądanie" otrzymał w Wenecji nagrodę dla najlepszego filmu. Nagrodzono również doskonałe zdjęcia.
Tak więc, jeżeli ktoś ma wolny wieczór i ochotę na dobry film, wybierając "Ostrożnie pożądanie" z pewnością się nie zawiedzie!


niedziela, 1 listopada 2009

Sezon zimowy rozpoczęty - Kondracka Kopa - Kasprowy

Wprawdzie śniegu w Tatrach trochę stopniało przez ostatnie 2 tygodnie, ale było go na tyle, by nacieszyć się już piękną zimową aurą - po raz pierwszy tej jesieni. Wybraliśmy ten termin z dwóch powodów - po pierwsze pogoda była po prostu wymarzona - słaby wiatr, zero zachmurzenia, lekki mróz, a po drugie - dzień przed pierwszym listopada w górach nie ma prawie nikogo. Jak wchodziliśmy do parku narodowego, to przed nami weszły podobno 2 osoby. Przez całą trasę spotkaliśmy dosłownie kilka grup 2 - osobowych, a na szczycie byliśmy zupełnie sami (dobrze, że jedna osoba przeszła przez szczyt, bo mogliśmy sobie zrobić zdjęcie razem). Generalnie takich pustek to ja nie pamiętam w górach od czasów, jak jeździliśmy w Gorce i Beskidy w zimie jeszcze za czasów harcerstwa. Naprawdę fajnie było iść po szlaku ze świadomością, że w promieniu kilku kilometrów jest dosłownie kilka osób. Kontemplacja przyrody w zupełnej samotności. A co do samej trasy to np. szlak z Przełęczy Kondrackiej na Kondracką Kopę był zupełnie nieprzetarty i w jednym miejscu bardzo przydałyby się raki ze względu na sypki śnieg i sporą stromiznę. Generalnie już się nie mogę doczekać następnego wyjazdu w zimie, więc czekamy na opady śniegu :)