Wprawdzie śniegu w Tatrach trochę stopniało przez ostatnie 2 tygodnie, ale było go na tyle, by nacieszyć się już piękną zimową aurą - po raz pierwszy tej jesieni. Wybraliśmy ten termin z dwóch powodów - po pierwsze pogoda była po prostu wymarzona - słaby wiatr, zero zachmurzenia, lekki mróz, a po drugie - dzień przed pierwszym listopada w górach nie ma prawie nikogo. Jak wchodziliśmy do parku narodowego, to przed nami weszły podobno 2 osoby. Przez całą trasę spotkaliśmy dosłownie kilka grup 2 - osobowych, a na szczycie byliśmy zupełnie sami (dobrze, że jedna osoba przeszła przez szczyt, bo mogliśmy sobie zrobić zdjęcie razem). Generalnie takich pustek to ja nie pamiętam w górach od czasów, jak jeździliśmy w Gorce i Beskidy w zimie jeszcze za czasów harcerstwa. Naprawdę fajnie było iść po szlaku ze świadomością, że w promieniu kilku kilometrów jest dosłownie kilka osób. Kontemplacja przyrody w zupełnej samotności. A co do samej trasy to np. szlak z Przełęczy Kondrackiej na Kondracką Kopę był zupełnie nieprzetarty i w jednym miejscu bardzo przydałyby się raki ze względu na sypki śnieg i sporą stromiznę. Generalnie już się nie mogę doczekać następnego wyjazdu w zimie, więc czekamy na opady śniegu :)
4 komentarze:
Ale extra !
Jakbyście chcieli towarzystwa w jakiejś łatwiejszej wyprawie górskiej to dajcie znać ;-)
a kolejka jest już czynna, można jeździć na nartach ?
Anonim to ja -> GG
Akurat teraz była nieczynna, bo jakieś prace konserwacyjne robili, ale podobno na następny weekend ma być już czynna. Natomiast do nart to jeszcze musi trochę napadać. Dwa tygodnie temu po opadach śniegu już ludzie jeździli, ale potem sporo śniegu stopnialo.
Prześlij komentarz